Głębia Słów

Kasjopeja

Lily spojrzała na drzwi.
-To był james... prawda?-
Wyszeptała

Samara

Szedł korytarzem.Zrzucił pelerynkę i uderzył pięścią w kamienną ścianę.
-A ja głupi dałem się jej nabrać...co za żenada.-Był wściekły i smutny.
Pobiegł do sowiarni i się tam usadowił pośród piórek,w pohukiwaniu sów.

Elein

-Prawda głupia!-powiedziała zła.

Kasjopeja

-Musze isc... a ty odpocznij-
Powiedziała smutno i wstala poczym wyszła z skrzydła szpitalnego. Poszła do pokou wspólnego, sprawdziła w dormitorrium chłopców.
Gdzie on poszedł? Gdybyś była nim gdzie byś poszła?
Zastanawiała się.
Moze coś zwiazane z qudichem? z lotem.... z sowami..... własnie sowiarnia!
Pomyślała i szybko tam pobiegła, zaczeła iśc po schodach. ze spószczoną głową.
Moze tam jest, ale.. co ja mu powiem... i czemu ja tu idę go szukac? Dobrze wiem czemu... niechce go stracic... ale...
Staneła przed wejściem za ścianą.
On mnie nienawidzi, jeśli slyszał to co mówiłam, ale.. właśnie tego chciałam..prawda?
Pomyślała

Elein

Sabina położyła się wygodniej w łóżku i po chwili zasnęła.

Samara

Zatopił głowę w ramionach i podciągnął kolana pod brodę.
-Wy,sowy,to dobrze macie...nie przeszkadza wam jak ktoś z was idiotów zrobi...

Kasjopeja

Usłyszla go, zacisneła lekko ręke przykładajac ją do serca.
... ja wiem co czuje, czemu sie boje tak ryzykowac?
Pomyślała
czemu ciagle robię jakaś blokade?
Spytała siebie poczym niepewnie weszla do środka.
-Niechciałam zrobic z ciebie idioty, ja poprostu....-
Umilkla i spóściła głowę.
-Sama niewiem... ja, chyba całyczas się boje wszystkiego...-
powiedziała cicho

Samara

James spojrzał na nią.
-tez się boję i co z tego...?robią ze mnie idiotę.
wstał i przeszedł koło Lily. schodził spiralnymi schodami.

Kasjopeja

-Może i robia, ale to nieznaczy ze nim jesteś..-
Powiedziała i siadła na krawędzi balustrady do sowiarni, zaczeła patrzec w dół.
Hmm wysoko...
Pomyślała
-Ważne jest to, kim ty jesteś i za kogo sie uważasz, a nie co inni o tobie sądzą..-
Powiedziała zamyślona

Samara

-O no rzeczywiście...z czym że jest jedno ale...-odwrócil się w jej strone.
-Twoje zdanie bardzo się liczyło. A teraz tos ie chyba zmieni po tym co usłyszałem.A sobą byłem zawsze.

Elein

-I tym razem trzymam twoją stronę James.-powiedziała powoli gramoląc się po schodach podpierajać sie o ścianę.

Kasjopeja

-Kiedy, ja niezawsze mówie prawde, a często chce sobie coś wmówic..-
Powiedziała spószczajac głowę.
-Ale już niebęde Cię denerwowac i smucic swoją osobą..-
Powiedziała nadal siedząc ze spószczoną glową.
-Zabardzo mi na Tobie zależy, i niechce byś przezemnie cierpiał..-
Powiedziała zchodząc i ruszajac, a przechodząc obok niego powiedziała tylko.
-Bo wiesz.. wole się usunąc i omijac cie łukiem byś o mnie zapomniał niż byyś myslał i sie smucił, bo lepiej ci z uśmiechem na twarzy... i jesczze raz przepraszam za wszystko...-
Powiedziała i sama zaczeła zchodzic szybciej bo w jej oczach pojawiły się łzy... Zobaczyła Sabine.
-Powinnaś leżec... a nie wspinac sie tu..-
Powiedziała jak najspokojniej, niechciała się na nią złoscic z powodu że jest zła na siebie

Elein

-Wiesz co Lilka? Jesteś ostatnią osobą która moze mi prawić rady!-powiedziała.
-A teraz staniesz koło Jamesa bo mam coś do powiedzenia!-dodała srogo.

Samara

Spojrzał na Lily.
-jak Ci przejdzie ten dziwny stan to się odezwij.Najlepiej sowę wyślij.Będzie prościej bo nie będziesz musiała mnie oglądać i omijać szerokim łukiem.
Wział Sabinę pod pachę.
-Wdzięczny Ci jestem za wstawianie się za mną,ale masz leżeć.

Kasjopeja

Stała za jamesem ze spószczoną głową z milczeniem...
mam ochotę uciec, dobrze ze on przynajmniej neiwidzi że ja płacze..
Pomyślała

Samara

James przewrócił oczami.
-Ale wy baby dziwne jestescie...

Elein

Obruciła się przodem do nich.
-Jak wiecie jestem w stanie rekonwalescencji i trzeba mnie nie denerwować tak więc to co powiem ma być wykonane w trybie natychmiastowym. James. Lilka nagadała głupot to racja, ale ona wcale tak nie myśli. Zazwyczaj to zanim pomyśli juz powie trzy razy tyle. Nie gniewaj sie na nią. Lilka. Jśli jeszcze raz usłyszę coś o unikaniu Jamesa to dostnaiesz po łbie. JEsteście w sobie zakochanie czuć to od was na trzy kilometry. A teraz dać sobie buzi i odprowadzić mnie do Skrzydła szptalnego.-powiedziała spokojnie ale powaznie. Widac było ze nie zartuje.

(błagam! choć raz zróbcie to o co ona prosi!)

Samara

James spojrzał na Lilke i od niechcenia otarł jej łzy.

Kasjopeja

Lily spojrzala na niego.
-Przepraszam james...-
Wyszeptała cicho.
-Sabina, ale on ma racje gniewac się na mnie, jakby niepatrzec nniepowinnam tak się zachowywac..-
Powiedziała smutno.
Niepotrafię byc szczesliwa jeśli on jets na mnie zły...
Pomyślała smutno

Elein

-Wiem kochanie, ale James juz na pewno nie jest zły. Dalej, buziak na zgodę! Ja chcće to zobaczyć.-powiedziała z uśmiechem słodkiej siostrzyczki.

	Forum Głębia Słów Strona Główna -> HP	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 17, 18, 19 Następny
Strona 11 z 19