Głębia Słów

Samara

Westchnął.
-Przepraszam...-wyszeptał i wstał.
Może wcale nie jest taka zła...?
zarumienił się ledwo widocznie,po czym bardzo powoli zaczął iść w stronę zamku.Odwrócił się jescze na chwilę.
-Idziesz...?-spytał z obawą,że oderwie w zęby.-I skąd wiesz o jeleniu...?

Kasjopeja

Wstala i podeszła do niego by z nim ruszyc.
-Poprostu zle otoczenie... nagłe twe zniknięcie z zabliskim pojawieniem się odrazu jelenia, zresztą miał tesame oczy co twoje-
Powiedziała usmiechajac sie lekko
-I wystarczyło to wszystko połączyc, a do tego ślady po przemianie widziałam-
Powiedziała z uśmiechem

Samara

James uśmiechnął sie do niej.
-Spostrzegawcza jesteś.-spojrzał na nią z ukosa i westchnął.
-a mogę spytać czemu taka dla mnie byłaś...?

Kasjopeja

Nic nieodpowiedziała przez dłuzszą chwile.
-Bo panie Potter.. najwyraźniej miałam powody-
Powiedziała udajac swój niemiłu ton jak to zazwyczaj robiła, ale po chwili się do niego uśmiechneła.
-Bo tak i już-
powiedziała
-Zresztą niejest to ważne... przynajmniej narazie..-
Powiedziała odwracajac wzrok troszkę zamyślona

Samara

Spojrzał na niż podejrzliwie.
-Dobra...jak nie chesz mówić to nie.
Włożył ręce do kieszeni i szedł przed siebie. Gdy weszli do wielkiej sali,dziewczęta z innych domów zacząły ofukiwac Lily.
-Nie zwracaj na nie uwagi..-powiedział ostroznie,jakby się obawaił reakcji Lily.

Kasjopeja

Miała spószczony wzrok przez chwile.
Nie, niemogę im pokazywac że obchodzi mnie to co mówia i wrzeszczą i robią
Pomyślała i uniosla głowe jak zwykle.
-Mam je gdzieś..-
Powiedziała swoim szorstkim tonem którym zazwyczaj robiła ochrone osłaniajac swoją w sumie leprzą strone która ukazywała tylko przyjaciołom.
-Ale i tak sądze ze powinnam isc do dormitorium przynajmniej sie przebrac...-
Powiedziała patrząc na niego.
A miałabym powód by zwiac xD
pomyslała rozbawiona w umyśle

Samara

-Tez tam idę.
powiedizął i ruszył w kierunku pokoju wspólnego Gryfonów.

Kasjopeja

Ehh czemu ja niepotrafie nagle jak dawniej znów byc dla niego wredna?
Pomyslała, a gdy weszli do pokoju wspólnego ona poszla odrazu do dormitorium, po chwili wróciła wysuszona tak jak jego płaszcz.
-Użyłam zaklecia wysuszajacego mnie i przy okazji wysuszyłam twój płaszcz, jesczze raz dzięki..-
powiedziała oddajac mu płaszcz.
-Jeszcze raz dziękuje-
powiedziała wesoło i pokazała mu język.
-A i niemyśl Pottter ze bede dla Ciebie nadal taka miła to było hmmm chwilowe zacmienie umyłu XD-
Powiedziała wyjaśniajac czemu była miła, ale usmeichneła się

Samara

James usmiechnąłs ię do niej siedząc w foletu.
-Oczywiście panno Evans,wiem,ż etak ni ebbędzie,ale...-przyciągnął ja do siebie.-...muszę coś zrobić.
pocałował ja delikatnie.

Kasjopeja

Zarumieniła się wpatrując w jego oczy. Niebroniła się, ale zszokowało ja to co zrobił i to tak nagle XD

Samara

James spojrzał jej w oczy. Tym razem pocałował ja czule Razz

Kasjopeja

Chwile wpatrywała się w jego oczy i mimowolnie zamkkneła swoje obejmując go.
Co ja robie? Mnie chyba odbija.... to pewnie przez to ze wpadłam do tego jeziora i chora bede...
Pomyślała, ale nieprzerywała pocałunku, było jej naprawde dobrze z nim...

Samara

James odsunął ja od siebie.
-Lily...-pogłaskal ją po policzku i przytulił.
niesamowite...jeszcze żyję...nie rzuciła żadnego uroku,nie uderzyła mnie...to pewnie zaraz oberwę...

Kasjopeja

Nadal zarumieniona niewiedziała jak sie sama teraz zachowac więc jedyne co ejj przyszło do głowy i co w sumie chciała zrobic to przytuliła się do niego wtulajac się tymsamym w jego tors.
Mi z nim jest tak dobrze... i chyba stałam sie ejgo kolejną ofiarą... a to co piekne niemoże trwac wiecznie... ale ciekawe co by było gdybym tak moze... spróbowała byc jednak dla niego jak dla innych miła?
Pomyślała niepewna własnej decyzji, nieodzywała się bała się wogule odezwac i cokolwiek powiedziec... jej serce przy nim jak zawsze szybko bilo a ona już neiumiała robic obojętnej miny wobec niego....

Samara

Jamesa zamurowało totalnie.
gdybym mógł tak zawsze się do niej przytulać...żeby zawsze było tak dobrze...żeby ie myślała,że jest ofiarą...żeby mogła być ze mną zawsze...
pomyślał przytulając ja troszkę mocniej,tak że czuł zapach jej włosów.
nie mogę...pewnie to tylko chwilę potrwa,bo zaraz mnie ochrzani...
-Lily,przepraszam,że byłem dla Ciebie niemiły...-wyszeptał jej do ucha.

Elein

Sabina połaziła jeszcze z Syriuszem po czym wróciła do PW.
-No proszę gołąbeczki. Ja mówiłam ci Lily że mu na tobie zależy. Ale biednej Sabinki to juz nikt nie słucha.-powiedziała wesoło.

Kasjopeja

Lily spojrzała na Sabine i zarumieniła się, ale niezeskoczyła z Jamesa, uśmeichneła sie lekko.
-Moze miałaś racje... ale co ja widziałam na błoniach jak byłaś z Syriuszem w tedy i jamesem hmm? do Syriusza sie zalecac? uu coś tu sie kroic zaczyna-
Powiedziała usmeichajac się i opirajac głowę o tors jamesa.
-Moze mu zalezy może nie... to on mi powie.... -
Powiedziała usmeichajac się lekko.
-Chociaż równie dobrze moze się zdazyc ze nic niepowie ibo będzie tosamo co z innymi dziewczynami, ale..-
Umilkła na chwile i wtuliła się w niego.
-Jest mi z nim dobrze w tej chwili i niemam zamiaru się z tąd ruszac-
powiedziała rozbawiona

Elein

-I dobrze koteczku. A właśnie...ja się do nikogo nie zalecam. Syriusz jest moim przyjacielem.-powiedziała z niezrażoną miną.
Usiadła na kanapie.

Samara

James przytulił Lily do siebie.
-Syriuszowi w oko wpadłas Sabino Razz

- powiedział z uśmiechem.
-jakie inne dziewczyny...?jest tylko jedna dziewczyna dla mnie.--szepnął do ucha Lily.

Elein

-Taaa....jasne James...tak jak inne panny z tej szkoły.-zaśmiała się.
-Nawet tak nie żartuj. Juz mówiłam jesteśmy przyjaciółmi. TYLKO przyjaciółmi.-powiedziała niezrażona.

	Forum Głębia Słów Strona Główna -> HP	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 17, 18, 19 Następny
Strona 7 z 19