Głębia Słów

Samara

Momentalnie ją puścił.
-Prze...przepraszam

"- powiedział.

Elein

-Spoko.-powiedziała Sabina z uśmiechem.

Samara

-Odprowadzę Cie do Syriusza.-zaproponował pozbywając się rumieńców i rawy z szaty.

Elein

-Nie trzeba^^ przecież to tylko kawałek.-zachichotała i jeszcze raz położyła mu ręke na ramieniu.
-Wiedz że w sprawie Lily jestem po twojej stronie.-dodała z uśmiechem i poszła w stronę Syriusza.

Samara

-Muszę pogadać z Syriuszem tak czy siak Razz

-powiedizał i ruszył za nią z usmiechem.
-A,i dzięki że jestes za mną w sprawie Lily.

Kasjopeja

Wyszła z pokoju wspólnego, poszła na błonia. Siadła przy jeziorze i patrzyla w swoje odbicie. Byla smutna.
-Poco mi ktokolwiek?-
Spytała siebie i żuciła do jeziora kamień.

Samara

James zobaczył ją i usiadł pod drzewem bo Syriusz ni ewykazywał tendencji do rozmowy.Wbił wzrok w Lily.

Kasjopeja

ktoś mnie obserwuje...
Pomyślała czujac na sobie kogoś wzrok, ale olała to... zaczeła się rozgladac.
Uczniowie gdzieś poleźli, o tam jest Potter i syriusz i Sabina... zdrajczyni...
Pomyslała wkładajac ręce do kieszzeni majac smutny wzrok.
A może ona chce dla mnie dobrze, ale ja niechce on do mnie niepasuje i jest na mnie wściekły i... ehh chyba się przejdę do zakazanego lasu...
Pomyślała i zaczeła isc w strone zakazanego lasu.
W postaci kota potrafię odpocząc...tam się przemienie i moze nic mi się niestanie, alle i tak ten las jest straszny, ale.. olewam to..
Pomyslała

Samara

James zmienił się w jelenia.Powoli podszedł do jeziora i zaczął z niego pić wodę. Ukradkiem obserwował Lily.

Kasjopeja

Weszła do zakazanego lasu, tam gdy sie rozejrzała i nikogo niezobaczyła... i NIKOGO niebyło w jej pobliżu zamieniła sie w kota weszła na pobliskie drzewo na sam szczyt i odmieniła się, niebyło jej widacw sumie bo siedziała tak za pniem że gałęzie ją zasłaniały, ale dgyby ktoś potrzył z dołu zobaczył by ją.(nie niemiała sptódnicy jakby co Razz

). Patrzyła się przed siebie i cicho śpiewała, wiatr kołysał jej włosami, a ona mogła w każdej chwili sopaśc gdyby sie ruszyła, ale wiedziała ze jak co zamieni się w kota i zaczepi pazurami o jakaś gałaź więc sie tym niemartwiła, a jeśli sie zabije to petunia niebedzie tesknic bo i tak jej nienawidzi, a rodzice cóz teraz o nich niemyslała.
-Chcę byś mnie chciał
Potrzebuję byś mnie potrzebował
Chciałabym kochać Cię byś mnie kochał
Błagam byś mnie błagał
Chcę byś mnie chciał
Potrzebuję byś mnie potrzebował
Chciałabym kochać Cię byś mnie kochał....-
Śpiewała cicho patrzac na niebo

Samara

James w postaci jelenia powoli wszedł do zakazanego lasu. Niedaleko lesnej polany przemienił się i oparł się o drzewo i patrzył w dal smutnymi oczami. Głeboko westchnął. Wiatr mu przyniósł piosenkę...
"Chcę byś mnie chciał
Potrzebuję byś mnie potrzebował
Chciałabym kochać Cię byś mnie kochał
Błagam byś mnie błagał
Chcę byś mnie chciał
Potrzebuję byś mnie potrzebował
Chciałabym kochać Cię byś mnie kochał...."
Oglądnał się za siebie szukając śpiewającej,ale nikogo nie zobaczył.Sam zaczął śpiewac...
-Chcę być przy Tobie,
chcę zyć przy Tobie...
Powiedz czy ma sens
mijać się,nie patrzeć w oczy
i nie wierzyć w dotyk...
bez Ciebie płynie czas i nie ma w sobie nic...

Kasjopeja

I ona usłyszała jego śpiew przez wiatr, rozglądneła się... nic nieujrzała, ale zamieniła sie w kota i zeszła z drzewa zaczeła szukac owej osoby która to śpiewała. W końcu wysledziła go i z siedząc obok krzaku w postaci kota patrzyła na niego.
Chciałabym go przytulic, a w sumie mogę... ale.. nie... to głupie... niemogę go przytulic jest niedośc że na mnie wściekły to.. ja nic niemogę zrobic. Ale poco on tu przyszedł?
Pomyślała i zobaczyła nagle za soba kilka skradajacych sie (takich niebieskich jak na harrym poterze były latajace skrzaty czy coto było XD) które chciały ja złapac i podokuczac jej, natychmiast odskoczyła.
Fe co to?!
Pomyślała wystraszona i w postaci kota natychmiast zaczeła się cofac, a najgorsze było ze za nią było tuż tuż jeziorko xD

Samara

James westchnął głęboko i zaczał wychodzić z lasu.Zobaczył niebiestkie potworki ganiające kota.

Kasjopeja

Potworki złapały kota który niedawał rady się bronic i wrzuciły go na środek jeziora.... poczym zwiały śmiejac się... Chwile była w postaci kota, a potem odmeniła się i wypłyneła na brzeg.
-Niech ja dorwe te, te... yhh zimno mi...-
Powiedziała załamana i zaczeła wyciskac wode z ubrań, które lgneły do jej ciała przezco i tak było jej jesczez bardziej zimno. Popatrzyła na jezioro.
-Niewiedziałam ze on jak chce to umie tak ładnie śpiewac...-
Powiedziała do siebie zamyslona usmiechając się lekko.
Mołam zabrac róźdzke z dormitorium.... w tedy bym sie wysuszyła....
Pomyslała i westchneła cicho i smutno poczym połozyła się na plecach.
-Jestem mokra, jest mi zimno, jestem w zakazanym lesie bez róźdzki... james jest na mnie wściekły.... gożej byc niemoze..-
Powiedziała zasłaniajac sobie rękoma oczy i powstrzymujac łzy rozpaczy...

Samara

James mimowolnie do niej podszedł.
-Widzę,że jesteś animagiem..-powiedział patrząc na nią.
To ona była tym kotem z dormitorium...?i wszystko słyszała...?
załamał się. Zdjął z siebie szatę i podał jej.
-Masz owiń się,będzie Ci cieplej.-rzucił lekko drżącym głosem i ruszył w stronę zamku.
i jeśli słyszała jak śpiewam to jestem skończony na całej linii...

Kasjopeja

Siadła natychmiast i spojrzała na niego.Wzieła szate i owineła sie nią.
-James...-
Powiedziała cicho patrzac w jego strone.
-Dziękuje... i... przepraszam....-
Powiedziała smutno spószczajac wzrok.
Ehh chyba dalej jest zły..
pomyslała smutno

Samara

Zatrzymał się.
że co...?ona mnie przeprasza...?
Odwrócił się do niej i spojrzał na nią.Podszedł,przykucnął i podniósł jej brodę. Spojrzał jej głęboko w oczy.
-Za co mnie przepraszasz....?-spojrzał pytająco.
Zaczał ją rozgrzewać pocierając rękami szatę.

Kasjopeja

Zarumieniła się lekko.
-Bo... zdenerwowałam cię w tedy w pokoju wspólnym... niechce bys był na mnie zły....-
Powiedziała smutno.
-I.. niepowinnam was podsłuchiwac w formie kota, ale niepowiem czasem mi się to przydaje-
Powiedziała jak zwykle szczeże i usmiechneła się do niego

Samara

Jamesa zamurowało.
-Eeeeee....nie wiem co powiedzieć.
opadł na miękką trawę i wpatrywał się w Lily.
-To ja powinieniem Cię przeprosić za to w pokoju wspólnym...-wyszeptał i spuścił głowę.
-A tego że używasz animagii przeciwko mnie to się zastanowię czy Ci wybaczę.-odparł uśmiechając się sam do siebie.

Kasjopeja

-Jeleniu niemusisz mi tego wybaczac...-
Powiedziała i spojrzała na niego kantem oka
Wchodząc do zakazanego lasu widzialam że james zniknoł zpod drzewa a pojawił sie jeleń przy jeziorku z nikąd... potem w lesie widziałam ślady ejlenia zamieniajaące se nagle na buty i znalazłam jamesa, niejestem tego 100%pewna ale on tż chyba jest animagiem...
Pomyślała
-W pokoju wspólnym miałeś racje, ale prawda... niemusiałeś krzyczec..-
Powiedziała spószczajac wzrok

	Forum Głębia Słów Strona Główna -> HP	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 17, 18, 19 Następny
Strona 6 z 19